Na polskim rynku od ponad roku dostępny jest system poszukiwania skradzionych pojazdów LoJack. Stanowi on sporą konkurencję dla systemów nawigacji satelitarnej czy telefonii komórkowej, które również pozwalają zlokalizować skradzione pojazdy.
Kradzieże samochodów stały się praktycznie tak powszechne jak same samochody. Niestety jeszcze nikt nie stworzył doskonałego zabezpieczenia, które uchroni samochód przed zniknięciem. Jednak skradziony pojazd można odnaleźć. Prawie od dwóch lat działa w Polsce firma LoJack Polska (LP), która zajmuje się montażem radiowego systemu poszukiwania pojazdów.
Jak działa LoJack?
Wynalazek amerykańskich policjantów jest zwykłym nadajnikiem radiowym wielkości, paczki papierosów, który montuje się w samochodzie. Centrala aktywuje urządzenie w momencie otrzymania zgłoszenia o kradzieży auta. Nadajnik wysyła sygnał, który odbierają samochody lub samoloty poszukiwawcze firmy LP lub policyjne radiowozy, dysponujące systemem lokalizacji. Urządzenie montowane jest oczywiście za zgodą właściciela pojazdu, ale bez jego wiedzy o umiejscowieniu nadajnika w aucie — informuje Wojciech Kalinowski, dyrektor marketingu LoJack Polska.
Tylko szuka, nie śledzi swoich klientów
Sposobów namierzenia pojazdu jest kilka, może to być GPS — czyli system satelitarnej nawigacji — lub telefon komórkowy. Niestety w obu tych przypadkach lokalizacja pojazdu odbywa się dodatkowo w ramach innych usług dostępnych dzięki tym urządzeniom. Wadą tych systemów jest to, że można je dość łatwo wymontować oraz że nie określają one dokładnie pozycji samochodu. Odchylenie l może sięgać nawet kilka l kilometrów. Działanie LoJacka opiera się na emisji fal radiowych na s określonej częstotliwości, co pozwala namierzyć samochód z dokładnością do 0,5 m. Jeśli więc skradziony pojazd ukryto w jednym z kilku stojących obok siebie garaży, to jesteśmy w stanie powiedzieć dokładnie w którym— przekonuje Wojciech Kalinowski.
Nie jest tani
System oferowany przez firmę LoJack jest drogi. Samo zamontowanie nadajnika w samochodzie kosztuje nieco ponad 1200 zł. Do tego dochodzi jeszcze miesięczny abonament wysokości 122 zł. Można jednak skorzystać z kilku ofert zniżkowych. Na przykład płacąc z góry za 10 miesięcy, obsługę przez dwa miesiące dostaje się gratis. Dla klientów z zasobniejszym portfelem istnieje również możliwość zapłacenia za 30 miesięcy z góry, co zwalnia klienta z dalszych opłat za utrzymanie nadajnika w systemie, bez względu na czas jego posiadania. —Wiele towarzystw ubezpieczeniowych oferuje zniżki przy zakupie polisy AC klientom, którzy mają w samochodzie nasze urządzenie—twierdzi Wojciech Kalinowski.
Jest to jednak opłacalne w momencie, kiedy ubezpiecza się na prawdę drogie auto. Podstawowym atutem systemu LoJack jest naprawdę wysoki współczynnik odzyskiwania pojazdów. Zdaniem przedstawicieli firmy montującej urządzenia, udaje się znaleźć około 90 proc. skradzionych, wyposażonych w nie samochodów. Tymczasem statystyki policyjne podają, że średnia krajowa odzysku skradzionych aut to zaledwie 10-20 proc. Obecnie Lojack zamontowany jest w ponad 2 tys. samochodów. Są to głównie auta zarejestrowane w dużych miastach, gdzie do kradzieży dochodzi znacznie częściej niż w małych miejscowościach.
Źródło: Puls Biznesu