Ile procent z nas dzwoni na policję, gdy słyszy alarm samochodowy?
Według statystyk przeprowadzonych przez transalt.org wynika, że nikt, bo zaledwie 1 procent, co można potraktować jako błąd statystyczny. Wyjący samochód wzbudza tylko i wyłącznie irytację i przestał kojarzyć się z kradzieżą. Kto z nas nie słyszał alarmu samochodowego uruchamiającego się całkiem bez powodu? Za pierwszym razem jeszcze się tym przynajmniej zainteresujemy, ale już za trzecim czy piątym zatkamy uszy i przyspieszymy kroku, albo zamkniemy okna przeklinając pod nosem.
Czy to znaczy że z nami jest coś nie tak? Absolutnie nie. Całkiem słusznie zakładamy, że alarm nie sygnalizuje kradzieży. Statystyki dowodzą, że alarm rzadziej niż w jednym procencie oznacza próbę włamania do samochodu. Zazwyczaj jest to błąd autoalarmu, hałaśliwa śmieciarka przejeżdżająca tuż obok, fajerwerki albo jeszcze coś innego.
Alarm samochodowy nie jest całkowicie bezużyteczny, chociaż całkiem mu do tego blisko. Autoalarm może działać jako potencjalny straszak na złodziei samochodów. Jednak jak podaje portal viamagazine.com 80% złodziei samochodowych jest w stanie rozbroić każdy alarm samochodowy w czasie krótszym niż 1 minuta.
Złodziej ma zazwyczaj o wiele więcej czasu niż 1 minuta. W nocy, w garażu, na ulicy, na parkingu: ma tyle czasu i tylko potrzebuje. Nie powstały jak do tej pory systemy zdolne zabezpieczyć samochód przed kradzieżą. Jedynym rozwiązaniem jest system radiowy LoJack, który odzyskuje samochody po kradzieży. LoJacka nie da się zagłuszyć, a sam system nigdy nie został złamany.