Policjanci z wydziału kryminalnego w Piasecznie zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy kradli samochody i przewozili je na lawecie. Ich łupem padł, m.in., Mercedes Vito, Citroen Jumper i Ford Fiesta, ale policja nie wyklucza, że kradzieży mogło być więcej. Tymczasem policja z Rudy Śląskiej, po pościgu, zatrzymała mężczyznę, który kierował skradzionym Volkswagenem Passatem.
Sprawa zaczęła się trzy tygodnie temu, kiedy kradzież swojego samochodu zgłosił właściciel Forda. Mężczyzna zostawił swój samochód na parkingu przy stacji PKP w Zalesiu. Mężczyzna codziennie parkował tam swoje auto, po czym przesiadał się na pociąg, aby dojechać do pracy w Warszawie. Po powrocie do Zalesia zobaczył, że jego Ford zniknął z parkingu. Tymczasem zgłoszono też kradzież samochodu w Wólce Kosowskiej, gdzie z parkingu zniknął Citroen, a w Piasecznie z ulicy ukradziono Mercedesa.
Policja szybko ustaliła, że schemat działania przy kradzieży samochodów był ten sam. Złodzieje typowali samochód, po czym podjeżdżali do niego lawetą, a po kilku minutach odjeżdżali z łupem. Następnie przewozili samochody w ustronne miejsce nad Wisłą, gdzie podpalali auta. Uzyskane w ten sposób wraki samochodów sprzedawali... na złom.
Działania policji doprowadziły do zatrzymania dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za kradzieże i podpalenia. Do policyjnej celi trafił 26-letni właściciel lawety oraz jego 24-letni pomocnik. To jednak nie koniec tej sprawy, policja nie wyklucza, że ten proceder mógł mieć szerszy zasięg, podpaleniu i sprzedaży na złomowisku mogło ulec więcej pojazdów.
Pościg za skradzionym Passatem
Policjanci z Rudy Śląskiej podczas patrolu zauważyli dwa samochody, które jechały bardzo blisko siebie. Było to Audi oraz Volkswagen. Natychmiast ruszyli za samochodami, żeby zatrzymać je do kontroli. Kierowca Audi pozwolił, aby Volkswagen go wyprzedził, a on zaczął blokować drogę policjantom w radiowozie.
W trakcie pościgu kierowcy ściganych samochodów uszkodzili policyjny radiowóz, próbując uniemożliwić mu dalszą jazdę. Po pewnym czasie samochody rozdzieliły się, policjanci zaś ruszyli dalej za Volkswagenem, ponieważ podejrzewali, że samochód może być kradziony. Podejrzany w pewnym momencie nie miał możliwości przejazdu samochodem, więc wysiadł z niego i próbował uciekać pieszo. Policjanci szybko go jednak zatrzymali. 41-latek z Siemianowic Śląskich trafił do policyjnego aresztu.
Śledczy z rudzkiej komendy przy współpracy z niemieckimi policjantami, ustalili, kto jest właścicielem pojazdu. Mężczyzna przebywał w Polsce i nawet nie wiedział, że jego samochód został skradziony. Złodziej zaś za popełnione przestępstwo odpowie przed sądem. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
opracowano na podstawie policja.pl