Kiedy w środę, 14 lutego br. późnym wieczorem pan Jakub, właściciel Saaba, pojechał na zakupy do jednego z większych centrów handlowych, nie spodziewał się, że zapamięta ten dzień na długo. Po zapakowaniu sprawunków do bagażnika wsiadł do samochodu. Miał właśnie wyjeżdżać z parkingu, kiedy nagle usłyszał pisk hamulców a następnie lekkie puknięcie z tyłu samochodu. Wysiadł, by sprawdzić, co się stało. W tym samym momencie ktoś go potrącił, pan Jakub stracił równowagę i przewrócił się. Zdążył tylko zauważyć, że jakiś człowiek zajął miejsce za kierownicą w jego samochodzie, przekręcił kluczyk w stacyjce, po czym błyskawicznie odjechał. Na parkingu pozostał jedynie lekko poturbowany właściciel skradzionego przed chwilą Saaba. Poza nim nie było świadków zdarzenia – godzina była naprawdę późna. Mimo ogromnego zdenerwowania, jakie czuł w tej chwili, pan Jakub natychmiast o napadzie powiadomił policję oraz Centrum Operacyjne LoJack. Jego samochód był bowiem objęty opieką Systemu Lokalizacji i Odzyskiwania Skradzionych Pojazdów LoJack. Od tej chwili rozpoczęły się poszukiwania skradzionego pojazdu.
Po kilku godzinach komputer śledzący LoJack w samolocie odebrał pierwszy sygnał wysyłany przez moduł ze skradzionego Saaba. W ślad za odebranym sygnałem ruszyły zmotoryzowane załogi poszukiwawcze LoJack oraz policja. Ślad prowadził do jednej z miejscowości pod Warszawą. Przez kilka dni trwały czynności operacyjne. Miejsce ukrycia pojazdu było pod stałą obserwacją załóg poszukiwawczych LoJack oraz policyjnych radiowozów, które czekały na odpowiedni moment, by wkroczyć do akcji i zlikwidować „dziuplę”. W tym czasie pan Jakub niespokojnie oczekiwał na wiadomość z Centrum Operacyjnego LoJack. Zrozumiałym jest, że się denerwował, że pytał o szczegółowe informacje. Zasadą działania jest jednak nieinformowanie klienta o przebiegu akcji, do momentu dopóki się ona nie zakończy. Dopiero wówczas udzielane są wszelkie wyjaśnienia.
W niedzielę wieczorem policja otworzyła garaż, w którym stał skradziony Saab. Oprócz odzyskania tego pojazdu, wskutek kilkudniowych obserwacji, wykryte zostało drugie miejsce, w którym złodzieje przetrzymywali inny skradziony wcześniej pojazd. Tak więc System LoJack podwójnie spełnił swą rolę: nie tylko przyczynił się do odnalezienia pojazdu objętego jego ochroną - dzięki niemu odzyskany został również inny samochód oraz wykryta kolejna złodziejska dziupla.
Ze względów bezpieczeństwa niektóre szczegóły zdarzenia zostały zmienione.