Urządzeniem namierzającym skradzione auta interesują się już firmy ubezpieczeniowe.
W 1998 r. w Polsce skradziono 71 tys. samochodów, z czego zaledwie co dziesiąty wrócił do właściciela. W I połowie br. liczba kradzieży wzrosła o 19 proc., w samej tylko Warszawie skradziono blisko 6 tys. pojazdów. - Proponujemy system, który umożliwia szybką lokalizację i odzyskanie skradzionego auta. Chcemy dać policji narzędzie do walki ze złodziejami samochodów - powiedział Wojciech Kalinowski, dyrektor marketingu spółki LoJack Polska podczas wczorajszej prezentacji systemu LoJack.
System wprowadzony został po raz pierwszy w 1986 r. w Massachusetts. Dziś działa w 40 krajach m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Czechach. Jego zasada działania jest prosta. W pojeździe instalowany jest w niedostępnym miejscu miniaturowy nadajnik, a właściciel pojazdu otrzymuje indywidualny kod rozpoznawczy, zapisany w bazie centralnego komputera. W chwili, gdy stwierdzimy kradzież naszego auta powiadamiamy o tym fakcie centrum operacyjne spółki oraz policję. Specjalnym sygnałem radiowym aktywowany jest nasz miniaturowy nadajnik i od tej chwili zaczyna się poszukiwanie skradzionego auta.
Firma podpisała już odpowiednie porozumienia z 14 komendami policji, prowadzi rozmowy z dwoma pozostałymi. Dzięki sygnałom nadawanym przez ukryty mininadajnik (ich zasieg w mieście wynosi 1-5 km, poza miastem jest znacznie większy) policjanci - dzięki umieszczonej w radiowozie przystawce z monitorem - namierzają miejsce skradzionego auta.
- Nie ograniczamy się tylko do współpracy z policją, chcemy namówić do niej także straż graniczną - dodał Kalinowski.
Oficjalne statystyki mówią, że 95 proc. samochodów z zainstalowanym modułem LoJack jest odnajdywanych średnio w ciągu 2 godzin, z czego 28 proc. kończy się aresztowaniem sprawcy.
Wysoka kradzież i mała liczba odzyskiwanych aut w Polsce powinny bardziej interesować towarzystwa ubezpieczeniowe niż policję. W niektórych krajach koszt instalacji takich urządzeń pokrywają właśnie firmy ubezpieczeniowe. U nas na razie tylko Polonia deklaruje 20-30 proc.zniżkę AC a także Compensa (do 50 proc.) dla aut wyposażonych w to urządzenie. PZU traktuje ten system na równi z innymi urządzeniami zabezpieczającymi auto.
W Polsce działa też inny system oparty o GPS, a nie naziemne fale radiowe.
Źródło: www.pg.com.pl