Są dwa sposoby na złapanie złodzieja samochodowego na gorącym uczynku. Pierwszym jest zainstalowanie głośnego alarmu samochodowego. Ponieważ nie mam żadnych danych to potwierdzających mogę mieć jedynie wrażenie, że metoda ta jest efektywna na poziomie mniej więcej 0%. Drugim sposobem jest cichy alarm, urządzenie typu sprzedawanego przez LoJack Corp. Składa się ono z ukrytego nadajnika radiowego aktywowanego (sygnałem radiowym) przez policję, kiedy zgłosisz zniknięcie swojego samochodu. Nadajnik wysyła sygnał naprowadzający, który może być odebrany przez samochód wyposażony w odbiornik. LoJack twierdzi, że jego nadajnik pomógł odnaleźć 75 000 skradzionych pojazdów i dodatkowo w jednym na pięć przypadków kończyło się aresztowaniem sprawcy. Efekt odstraszający obejmuje swoim zasięgiem nie tylko pojazdy wyposażone w LoJack. Złodzieje nie wiedzą, które samochody są zabezpieczone.
Ian Ayeres i Barry Nelebuff, w swojej kolumnie Dlaczego nie? narzekają na fakt, iż większość towarzystw ubezpieczeniowych daje jedynie skromne i wymuszone zniżki ubezpieczeniowe dla kupców LoJacka. Ale nie powinniśmy winić ubezpieczycieli, którzy zachowują się racjonalnie. Duża część korzyści wynikających z użycia LoJacka płynie do społeczeństwa w formie zapobiegania przestępstwom, a nie bezpośrednio dla właścicieli czy ubezpieczycieli tej niewielkiej ilości samochodów z zainstalowanym modułem.
Jednym z czynników przeszkadzających w sukcesie LoJacka jest jego duża cena (700 dolarów). Innym jest to, że profesjonalni złodzieje zmądrzeli. Odjeżdżają skradzionym BMW pół mili dalej i zostawiają go tam na kilka dni aby go "ostudzić". Jeśli nie pojawi się żaden policjant, oznacza to, iż samochód nie jest wyposażony w nadajnik i może być bezpiecznie zawieziony do portu na eksport do Hong Kongu. LoJack ma nową wersję "wczesnego ostrzegania" dla swojego systemu (dodatkowo 300 dolarów), która umożliwia powiadomienie właściciela zaraz po tym jak samochód się poruszył. Ale nadal aby złapać złodzieja w ciągu pół milowej podróży trzeba wezwać policję bardzo szybko.
Koszt dla kilku, korzyści dla wielu. Sytuacja aż się prosi o dofinansowanie rządowe. Ale zróbmy to mądrze. Niech nie płacą za każdego zainstalowanego LoJacka - niech płącą za każdego schwytanego przestępcę 10 000 dolarów. W tej sytuacji właściciel zamiast żądać zwrotu swojego BMW od razu poczekałby cierpliwie aż policja przeprowadzi działania operacyjne i złapie przestępcę.
Skąd wziąć pieniądze? Z podatku na inne urządzenia alarmowe. Na przykład biorąc 100 dolarów za każdą minutę fałszywego alarmu o 3 nad ranem.
Artykuł w wersji oryginalnej:
Honk If You Hate Car Alarms
William Baldwin
There are two ways to catch a car thief red-handed. One is to affix a loud alarm to the vehicle. While I do not have any statistics to back this up, my impression is that this method is approximately 0% effective. The other is a silent alarm, of the sort sold by LoJack Corp. This one consists of a hidden radio transmitter that is activated (via radio signal) by the police department when you report that your car has disappeared. The transmitter sends out a homing signal that can be picked up by a squad car outfitted with a receiver. LoJack says that its transmitters have yielded 75,000 recoveries of stolen vehicles and that perhaps 1 in 5 cases results in an arrest. The deterrent effect reaches beyond LoJack-equipped cars: Thieves don't know which cars are protected.
In their Why Not column on page 88, professors Ian Ayres and Barry Nalebuff lament the fact that most insurance companies give only grudging discounts on theft insurance to LoJack buyers. But you shouldn't blame the insurers, who are acting rationally. Much of LoJack's benefit goes to society in the form of crime prevention, not to the owners or insurers of the few cars that have the device.
One thing getting in the way of LoJack's success is its stiff price ($700 installed). The other is that professional thieves have wised up. They drive a stolen BMW half a mile away and leave it parked for a few days to cool off. If no cop shows up, it's not equipped with a transmitter and can safely be taken to the dock for export to Hong Kong. LoJack has a new "early warning" version of its system ($300 extra) that rings your phone as soon as the car is moved. Still, you have to get to the police very fast to nail a pro during that half-mile ride.
Costs for the few, benefits for the many. This situation cries out for a government subsidy. But let's be smart about this. Don't pay for each LoJack installed-pay $10,000 for each thief caught. Instead of demanding the BMW back right away, the owner will wait patiently while the police stake it out.
Where do we get the money? From a tax on the other kind of car alarm. For false alarms at 3 a.m., $100 a minute would be about right.