« Powrót do poprzedniej strony

Zatrzymaj złodzieja dzięki LoJackowi

Szukanie skradzionego BMW w New Haven było jak granie w grę komputerową, tylko bardziej emocjonujące ponieważ gra była prawdziwa. Ilość kradzieży samochodów zmalała w latach 90-tych XX wieku, ale w ciągu ostatnich kilku lat ponownie wzrosła. W ostatnim roku w USA skradziono 1,2 mln samochodów o wartości 6,4 mld dolarów. Moglibyśmy ustrzec się przed znaczną częścią tych strat. Policja ocenia, że około 20% samochodów jest kradziona z kluczykami w środku. Ludzie zajeżdżają do Dunkin' Donuts, zostawiają włączony silnik i są zdziwieni, że po powrocie ich samochodu już nie ma. Właściciele samochodów nie są jednak jedynymi ofiarami kradzieży. Wszyscy musimy przez to płacić wyższe składki ubezpieczeniowe. Policja musi dedykować więcej zasobów aby odzyskiwać skradzione samochody. A najgorsze jest to, iż kradzione samochody są często używane do popełniania innych przestępstw lub uczestniczą w wypadkach drogowych.

Zadziwiająco efektywnym narzędziem jest finansowana przez państwo naklejka Walcz z Kradzieżą Samochodów (Combat Auto Theft). Ta niewinna naklejka upoważnia policję do zatrzymania samochodu jeśli widzi, że jest on prowadzony między 1 a 5 w nocy. Można by pomyśleć, że złodzieje mogliby być sprytni i usuwać naklejkę, ale większość z nich nie jest Einsteinami. Taka naklejka nie tylko pomaga odzyskać samochód ale również złapać złodzieja na gorącym uczynku.

Wyjęcie kluczyków i naklejenie naklejki na szybę nie stwarza wielkich problemów właścicielowi samochodu a w zamian przynosi wiele dobrego dla społeczeństwa. Musimy zmienić przyzwyczajenia kierowców. Ludzie, którzy czynią życie złodziei łatwiejszym nakładają dodatkowy koszty dla reszty z nas. Szkoda jest porównywalna do pasywnego palenia. Modesto w Kaliforni, które zajmuje niechlubne pierwsze miejsce jeśli chodzi o najwyższy współczynnik kradzieżowości aut per capita, rozważa wprowadzenie mandatów dla ludzi, którzy zostawiają kluczyki w samochodach.

W Wielkiej Brytanii corocznie sporządzana niechlubna lista modeli aut najbardziej narażonych na kradzież zmotywowała producentów samochodów (przynajmniej tych, których modele są na szczycie listy) do zwiększenia poziomu zabezpieczeń. W Stanach Zjednoczonych towarzystwo ubezpieczeniowe State Farm Insurance i inne promują podobną listę sporządzaną przez National Insurance Crime Bureau, ale nie przynosi to takiego samego efektu motywującego. Toyota Camry i Honda Accord otwierają listę najczęściej kradzionych samochodów, głównie z tego powodu, że jest ich bardzo dużo. Fakt, iż kradzionych jest mnóstwo samochodów marki Toyota Camry z 1989 roku (z przestarzałym systemem zabezpieczeń), wcale nie oznacza, że ryzyko kradzieży nowej Totyoty Camry jest równie wysokie.

Highway Loss Data Institute publikuje dużo bardziej wiarygodną listę: Cadillac Escalade jest samochodem, którego prawdopodobieństwo kradzieży jest najwyższe - ponad 1%. Towarzystwa Ubezpieczeniowe mogą pomóc klientowi w wyborze samochodu na podstawie ryzyka kradzieży. Publikowanie takich bardziej pożytecznych list mogłoby nakłonić producentów samochodów do obrony przed zajmowaniem na nich pierwszych miejsc.

Teraz załóżmy, że społeczeństwo dba o bezpieczeństwo twojego samochodu poprzez stosowanie wartościowego narzędzia przeciwkradzieżowego zwanego LoJack. Jeśli twój samochód zostanie skradziony, policja zaktywuje ukryte urządzenie naprowadzające poprzez wysłanie mu sygnału, który działa jak pager. Wtedy LoJack zaczyna emitować sygnał naprowadzający. Jest 90 procentowa szansa, że twój samochód zostanie odnaleziony, z reguły w ciągu dwóch godzin. Ostatnio jechaliśmy z policją z New Haven kiedy szukali skradzionego BMW. Lokalizowanie samochodu było jak gra wideo, tylko bardziej emocjonujące, bo gra była prawdziwa.

LoJack zabrania swoim instalatorom na przyklejanie na samochód naklejki informującej, że pojazd jest chroniony przez system. Po pierwsze ma to służyć temu, żeby złodziej nie rozkładał samochodu na części w celu znalezienia urządzenia. Lecz ważniejszą przyczyną jest to, że trzymanie urządzenia w ukryciu zwiększa skuteczność systemu i ilość zatrzymanych złodziei. LoJack jest drogi (700 dolarów) i właściciel samochodu może słusznie twierdzić, że nie ma sensu aby on sam płacił ten rachunek. Ale im więcej LoJacków byłoby instalowanych, tym lepsza byłaby systuacja właścicieli samochodów jako grupy.

Największy problem z LoJackiem jest taki, że tylko część korzyści z jego stosowania trafia do klientów za niego płacących. Towarzystwo ubezpieczeniowe Progressive, jak wiele innych, nie daje żadnej zniżki z tytułu stosowania LoJacka za wyjątkiem stanów, gdzie jest to wymagane prawem. Według rzecznika prasowego Progressive, Todda J. Morgano: "Nie oceniamy ich efektywności, gdyż nie jesteśmy w stanie: 1) sprawdzić ich istnienia; 2) śledzić ich efektywności; i 3) gromadzić, analizować i używać tych danych w celu ustalenia ceny ubezpieczenia."

Ta argumentacja do nas nie trafia. Gdy już LoJack raz zostanie zainstalowany, nigdy nie jest usuwany. Statystyki LoJacka w 22 stanach są bardziej niż imponujące. Normalnie skradziony samochód ma 37% szansy, że nigdy nie zostanie odnaleziony. Z LoJackiem, ta szansa zmniejsza się trzykrotnie, do 10%.

Ale to tylko czubek góry lodowej. LoJack chwyta złodziei i odnajduje dziuple złodziejskie. Nawet jeśli tylko 3% samochodów miałoby LoJack, aktywny złodziej prędzej czy później jest praktycznie skazany na kradzież samochodu z LoJackiem. Złapanie złodzieja daje korzyści bezpośrednie, ale największy efekt jest taki, iż potencjalni złodzieje nie decydują się na zajmowanie tym procederem. Badania przeprowadzone przez Iana Ayresa i Stevena Levitta pokazują, że każdy dolar przeznaczony na system LoJack zwraca się w 10 dolarach mniejszej kradzieży aut. Niestety, nie oznacza to, że system ten jest hitem dla firm ubezpieczeniowych o mniejszym niż 10% udziale w rynku, gdyż większość korzyści trafi do ich konkurentów. Mimo to, Liberty Mutuals daje dużą zniżkę ubezpieczeniową dla użytkowników LoJacka, nawet jeśli nie jest to wymagane przez prawo.

Różnica między LoJackiem a blokadą kierownicy jest bardzo duża. Blokada kierownicy nie schwyta złodzieja i nawet go nie odstraszy - spowoduje, że złodziej ukradnie następny samochód. Ludzie, którzy nigdy by nie pomyśleli o włożeniu kartki do własnego samochodu z napisem "Mój sąsiad zostawia kluczyki w stacyjce" czują się dobrze zakładając blokadę na kierownicę, co ma praktycznie ten sam efekt.

 

Ian Ayres i Barry Nalebuffare są profesorami na Uniwersytecie Yale i Szkole Zarządzania Yale oraz współautorami rubryki Dlaczego Nie? Będą kontynuować badanie tematu kradzieży samochodów w Dlaczego Nie? wspólnie z telewizją WGBH.

 

Artykuł w wersji oryginalnej:

Why Not? Stop, Thief!

Ian Ayres and Barry Nalebuff

Locating a stolen BMW in New Haven was like playing a videogame, only more exciting because the game was real. Car theft declined in the 1990S but in the last few years has resumed its growth. Last year 1.2 million cars were stolen; that's $6.4 billion of theft. We could end a lot of this waste. For starters, police estimate that around 20% of cars stolen have their keys inside. Folks dash in to the Dunkin' Donuts, leave the car running and are surprised when the car isn't there when they return. The car owner isn't the only victim. All of us end up paying higher insurance rates. Police have to devote resources to finding these cars. Worse still, the stolen cars are often used to commit other crimes or are driven recklessly.

A surprisingly effective tool is the federally funded Combat Auto Theft or "CAT" sticker. This innocuous sticker authorizes police to stop the car if they see it being driven between 1 a.m. and 5 a.m. You'd think that car thieves would wise up and take off the sticker -but most aren't Einsteins. More than just getting the car back, the sticker helps police catch the thief in action. Removing the key and stickering the window impose small inconveniences on the owner but yield large benefits to society.

We need to change social customs. Folks who make life easier for thieves are imposing costs on the rest of us. The damage is just like that from secondhand smoke. Modesto, Calif., which holds the dubious distinction of having the nation's highest per capita auto theft rate, is considering ticketing people who leave their keys in the car.

In the U.K. an annual shame list of the car models most prone to being stolen motivated automakers (at least those at the top) to improve security. In the U.S. State Farm Insurance and others promote the National Insurance Crime Bureau list, which doesn't have the same incentive effect. The Toyota Camry and Honda Accord come out on top, primarily because there are lots of them to steal. The fact that a ton of 1989 Camrys (with outdated security) were stolen doesn't inform customers about the theft risk for a new Camry.

The Highway Loss Data Institute publishes a much more relevant list: The Cadillac Escalade is the car with the highest chance of being stolen - over 1%. Insurance companies can help customers choose cars based on the theft risk for new models. Publicizing this more useful list would provide incentives for carmakers to avoid heading that list.

Now let's apply the principle that society has a stake in making your car secure to the use of a valuable antitheft tool called LoJack. If your car is stolen, you have the police activate the hidden tracking device by sending it a signal that works like a pager. The LoJack then starts broadcasting a homing signal. There is a 90% chance your car will be found, usually within two hours. We recently rode with the New Haven Police as they tracked down a stolen BMW. Locating the car was like playing a videogame, only more exciting because the game was real.

LoJack prohibits its installers from putting a sticker on the car advertising that LoJack is inside. One reason is to prevent the thief from tearing the car apart to find the device. A more important reason is that by keeping the device hidden, LoJack ends up having a much bigger effect on the deterrence and catching of car thieves. LoJack is expensive ($700), and the car owner may rightly conclude that it doesn't make sense if he's paying the tab himself. But auto owners collectively would definitely be better off if more LoJacks were in use.

The biggest problem with LoJack is that only a portion of its benefit accrues to the customer paying for it. Auto insurance company Progressive, like many others, gives no discount for LoJack except in states where discounts are mandated. According to Progressive spokesperson Todd J. Morgano: "We're not making any judgments about their effectiveness. Rather, we don't have a way to: 1) verify their existence; 2) track their effectiveness; and 3) collect, analyze and use that data to price accurately."

We don't buy this argument. Once a LoJack has been installed, it is never removed. The track record of LoJack in 22 states is more than impressive. A typical stolen car has a 37% chance of never being recovered. With LoJack, that chance falls by three-quarters, to 10%.

But that's only the tail. LoJack catches car thieves and locates chop shops. If even 3% of cars have LoJack, an active thief is almost sure to take a LoJack car eventually. Nabbing the active thief has a direct effect, but the biggest effect is that potential professional thieves are deterred from going into the business. A study by Ian Ayres and Steven Levitt showed that each dollar spent on LoJack resulted in $10 of reduced car theft. Alas, this doesn't make the device a winner for insurers with less than 10% of the market, because most of the benefit will accrue to their rivals. Even so, Liberty Mutual gives a large insurance discount to LoJack users, even where it isn't required by law.

The contrast between LoJack and the Club steering-wheel lock couldn't be more stark. The Club doesn't catch car thieves and doesn't even deter them--it just sends them to the next car down. The Club is a beggar-thy-neighbor strategy. People who would never think of putting a sign in their car window saying, "My neighbor leaves her keys in the ignition" feel fine putting on a steering-wheel bar that has basically the same effect.

Ian Ayres and Barry Nalebuffare professors at Yale School and Yale School of Management and coauthors of Why Not? They will continue exploring car theft in a Why Not? series with WGBH for national television.

Źródło: Forbes Magazine