Dzięki systemowi LoJack liczba skradzionych samochodów w USA spadła o 50%. Specjalny moduł, pozwalający zlokalizować auto, po raz pierwszy zamontowano w 1986 roku w Bostonie. Od kilku miesięcy także polscy kierowcy mogą chronić swoje auto LoJackiem. Czy w naszym kraju też tak skutecznie system lokalizacji ograniczy przestępczość samochodową?
Według firmy monitorującej system, jego skuteczność wynosi 95 procent, a skradziony samochód wraca do właściciela w ciągu średnio dwóch godzin. To nie hasło reklamowe, ale policyjne statystyki.
Kilka dni temu mieszkaniec Poznania kupił w jednym z salonów samochodowych Audi A6. Wcześniej zażyczył sobie montaż LoJacka. Kiedy nowym autem dojechał do swojego garażu, został napadnięty przez nieznanych sprawców. Wyciągnęli go siłą z samochodu. Mężczyzna natychmiast powiadomił o kradzieży policję i operatora LoJacka. Po niespełna godzinie funkcjonariusze otrzymali od operatora współrzędne określające położenie samochodu.
Jak działa LoJack? W aucie montuje się specjalny moduł. Ani właściciel samochodu, ani policja nie wie, gdzie on dokładnie się znajduje. Za każdym razem firma zakłada urządzenie w innym miejscu. Podczas normalnej jazdy czy postoju urządzenie jest "uśpione". Operator uaktywnia je dopiero wtedy, kiedy właściciel auta zgłasza jego kradzież. Moduł wysyła wówczas sygnały radiowe odbierane przez system urządzeń zamontowanych na terenie całego kraju. Fale radiowe docierają także do policyjnych radiowozów.
Moduł skutecznie wysyła sygnały także wtedy, gdy samochód znajduje się na przykład w podziemnym parkingu czy na lawecie złodziei okryty folią aluminiową albo w metalowym kontenerze. System pozwala nie tylko na prawie stuprocentowe odzyskanie auta, ale także na odkrycie przez policję "dziupli" samochodowych. Dlatego przedstawiciele firmy uważają, że LoJack nie tylko doprowadzi do ujęcia pojedynczych sprawców kradzieży, ale nierzadko całych grup przestępczych.
Przedstawiciele firmy przyznają, że system jest przeznaczony dla aut wartych więcej niż 35.000 złotych. Wtedy jego utrzymywanie faktycznie opłaca się właścicielowi samochodu.
Źródło: Głos Wielkopolski