4-go grudnia pani Beata z Krakowa zadzwoniła do siedziby LoJack i zawiadomiła, że z garażu zniknął jej Mercedes. Była bardzo zdenerwowana i nie była w stanie dokładnie określić dnia i godziny kradzieży, ponieważ nie było jej w kraju kilka dni i dopiero wróciła do Polski. Po powrocie zauważyła ślady włamania do garażu i brak auta.
Operatorzy infolinii sprawdzili w systemie dane klientki i zauważyli, że klientka ma wykupioną opcję Alarm System, która informuje o każdym nieautoryzowanym ruchu pojazdu za pomocą wiadomości tekstowej SMS. Okazało się, że klientka zostawiła telefon w samochodzie, który został skradziony. Sytuacja była wyjątkowo dramatyczna, bo jeśli złodziej by odczytał wiadomość to wiedziałby o tym, że pojazd jest zabezpieczony Systemem LoJack. Centrum Operacyjne LoJack aktywowało Moduł LoJack klienta i po kilku sekundach sygnał w komputerze naprowadzającym został odebrany przez stacje bazowe LoJack w Zabrzu.
Załogi poszukiwawcze LoJack ruszyły w stronę Zabrza, uprzednio powiadamiając policję. "Dziuplą" okazał się podziemny garaż. Złodziej musiał odczytać wiadomość o zainstalowanym module i próbował go znaleźć w miejscach, w których z reguły instalowane są systemy monitoringu GPS. Poszukiwania ukrytego modułu oczywiście nie przyniosły rezultatów, gdyż sposób działania Modułu LoJack umożliwia jego bardzo głębokie ukrycie w pojeździe. Złodziej pomyślał więc, że może odłączenie akumulatora zatrzyma działanie Modułu LoJack. Na jego nieszczęście LoJack działa nawet wtedy, gdy odłączony jest akumulator w samochodzie.
Mimo wszystkich działań przedsięwziętych przez złodzieja mających na celu unieszkodliwienie ukrytego w pojeździe Modułu LoJack, akcja poszukiwawcza zakończyła się pełnym sukcesem. Zdarzenie to dało naoczne dowody na to, że ukrycie pojazdu w podziemiach, czy odłączenie źródła zasilania nie zatrzymuje pracy Systemu LoJack. Klientka była bardzo szczęśliwa i wyraziła chęć montażu kolejnego modułu w jej drugim samochodzie.
Ze względów bezpieczeństwa niektóre szczegóły zdarzenia zostały zmienione.
