Padasz ofiarą kradzieży samochodu. Ile tak naprawdę tracisz pieniędzy?
Dojeżdżający do pracy samochodem w takim przypadku – jeżeli to w ogóle możliwe – muszą się przesiąść do transportu miejskiego, dojeżdżać do pracy z kolegą lub wynająć samochód. Nie jest to koniec świata. Jeżeli miałeś AC to za kilkanaście miesięcy być może odzyskasz pieniądze. Jeżeli nie – kupujesz nowy.
Natomiast jeżeli do wykonywania swojego zawodu potrzebujesz samochodu, jego kradzież znacznie zwiększy stratę i możesz mieć prawdziwe problemy . Na przykład taksówkarz natychmiast traci dochód, od pierwszego dnia po kradzieży. Wymiana środka transportu na publiczny z oczywistych względów nie wchodzi w rachubę, pozostaje nam tylko wypożyczenie samochodu lub ewentualnie kupienie nowego lub wzięcie w leasing – ale mało kogo na to stać. Taksówkarz na własnej działalności może być po prostu skazany na bankructwo, szczególnie biorąc pod uwagę horrendalnie długi czas oczekiwania na zwrot z ubezpieczenia.
Znowu – jeśli je mamy.
Mam nadzieję, że nie ukradną mi samochodu. Tak myśli każdy. Ale kilkadziesiąt osób w Polsce codziennie przekonuje się, że nadzieja nie wystarczyła.
Bo można coś z tym zrobić, całkiem małym kosztem
Czy zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą to dobry pomysł? Na pewno utrudni to pracę złodziejowi – autoalarm – no i oczywiście naklejka informująca o tym, że samochód jest zabezpieczony. Jest to jakieś zabezpieczenie – z pewnością lepsze to niż nic.
Niestety nie ma i nigdy nie opracowano żadnego systemu przeciw kradzieżowego, który stanowiłby większy problem dla złodzieja. Najskuteczniejszy jest parking strzeżony, a i to nie zawsze.
Wracając do naszego przykładu – taksówka to świetny cel dla złodzieja. Kierowca taksówki nie ma do końca wyboru gdzie zaparkuje. Czasami musi opuścić samochód, żeby pomóc klientowi z bagażem. Przerwę robi tam gdzie może, a nie gdzie chce. Dodatkowo w jego samochodzie jest średnio znacznie więcej gotówki niż w jakimkolwiek innym.
No to jak nie zabezpieczenie przed kradzieżą to co?
System odzyskiwania po kradzieży. Daje policji o wiele więcej czasu. Jeżeli nawali system zabezpieczający przed kradzieży – no to koniec. Nie ma śladu po samochodzie, nie ma od czego zacząć. Właściwie pozostaje mieć nadzieję, że złodziej wpadnie przy jakiejś kontroli, ew. samochód zostanie odnaleziony (niestety zazwyczaj w kawałkach) przy okazji rozpracowywania jakiejś dziupli.
Lokalizacja GPS/GSM. Zdawałoby się, że dobry pomysł. Wiesz w każdej chwili gdzie jest twój samochód. W przypadku kradzieży szybko odpalasz Internet albo, jeżeli masz samodzielne urządzenie, SMSa i widzisz: Twój skradziony samochód jest tu i tu. Dzwonisz na policję i bohatersko odzyskujesz samochód.
Niestety trzeba to włożyć między bajki. Złodziej, jeżeli nie jest kretynem (a tacy to raczej siedzą w więzieniach i nie są już czynni „zawodowo”), będzie przygotowany na taką ewentualność. Skanuje samochód pod kontem GPS/GSM. A na dokładkę natychmiast uruchamia zagłuszacz. Samochód znika z naszej internetowej mapy i teraz mamy problem.
Od trzydziestu lat - system radiowy
Od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku działa LoJack, system radiowy. W przeciwieństwie do systemów GPS/GSM lokalizuje bezpośrednio, bez konieczności komunikacji z satelitami. Zagłuszacze są natychmiast wykrywane przez komputery śledzące LoJack w samochodach poszukiwawczych i radiowozach. Abonament około 70 złotych. W porównaniu do cen autoalarmu – jest to na pewno opcja jak najbardziej godna rozważania.